
Podejrzany o zabójstwo 16-letniej Mai z Mławy kilka dni temu został przetransportowany do Polski z Grecji. Bartosz G. ma usłyszeć zarzuty zabójstwa. Wszyscy myśleli, że stanie się to zaraz po świętach. Ale Prokuratura Okręgowa w Płocku kompletnie zaskoczyła. Przesłuchanie podejrzanego nastolatka zaplanowano na… Boże Narodzenie. W czwartek 25 grudnia, około godz. 10.00 rano przed budynkiem prokuratury pojawiła się srebrna furgonetka. Wyprowadzono z niej podejrzanego o okrutne zabójstwo chłopaka. Obecny na miejscu reporter “Faktu” relacjonuje, że Bartosz G. pojawił się w zielonym aresztanckim uniformie. Na rękach i nogach miał zespolone kajdany. I nową fryzurę.
Mimo że sprawa zabójstwa Mai z Mławy, od miesięcy wzbudza ogromne emocje i uważnie śledzą ją wszystkie media w Polsce, tylko nielicznym dziennikarzom udało dowiedzieć się, kiedy będzie termin doprowadzenia. Mimo niesprzyjającej pogody, dużego mrozu i świąt, reporter “Faktu” był na miejscu od wczesnych godzin porannych.
Matka podejrzanego pod prokuraturą w Płocku. “Nie zgadzam się na nagrywanie. Szopkę sobie robicie”
Około godz. 10.00 w Boże Narodzenie, przed Prokuraturą Okręgową w Płocku pojawił się policyjny konwój. Ze srebrnej “więźniarki” wyprowadzono młodego mężczyznę, który kilka dni temu przyleciał z aresztu w Grecji. Bartosz G. był ubrany w zielony, więzienny uniform. Prowadzony do budynku szedł powoli, bo na nogach i rękach miał solidne zespolone kajdanki. Był świeżo po wizycie u fryzjera. Nastolatkowi towarzyszyło kilku uzbrojonych policjantów. Część z nich miała karabiny.
Pod prokuraturą na syna czekała matka Bartosza G. Także wróciła do Polski, chociaż kilka dni temu podczas rozpoczęcia jej sprawy o zniesławienie bliskich Mai, do sądu nie dotarła. Tłumaczyła wówczas w specjalnym piśmie, że nie stać jej na podróże. Teraz jednak widocznie znalazła pieniądze i dotarła do Płocka. Kiedy zauważyła dziennikarzy natychmiast do nich podeszła i podniesionym głosem zaczęła ich strofować.
— Nie zgadam się na żadne nagrywanie. Szopkę sobie robicie — powiedziała kobieta.
Przypomnijmy: dramat rozegrał się pod koniec kwietnia. 16-letnia Maja wyszła z domu do kolegi i już nigdy nie wróciła. Jej ciało znaleziono w zaroślach na początku maja. Dziewczyna została brutalnie zamordowana, a policja szybko wytypowała podejrzanego — Bartosza G., jej rówieśnika. Chłopak zdążył wyjechać na wymianę uczniowską do Grecji, gdzie został zatrzymany. Przez wiele miesięcy walczył o to, by nie wracać do Polski. W końcu jednak kilka dni temu doszło do ekstradycji i podejrzany o zabójstwo nastolatek trafił go jednego z aresztów śledczych w naszym kraju. W Boże Narodzenie został doprowadzony do prokuratury, gdzie jeszcze dziś powinie usłyszeć zarzut zabójstwa. Za ten czyn grozi do 30 lat więzienia.