
Ciało Elżbiety Hoszko odnaleziono 29 marca 1995 roku przy leśnym trakcie, który odchodzi od drogi krajowej nr 24 na odcinku Skwierzyna–Przytoczna. Na szyi kobiety znajdowały się dwie ciasno zaciśnięte apaszki. Ekspertyza biegłego wykazała, że doszło do nagłej i brutalnej śmierci w wyniku uduszenia. Mimo upływu lat sprawca zbrodni wciąż pozostaje nieznany. Sporządzono portret pamięciowy podejrzanego, a w pewnym momencie oferowano także nagrodę za pomoc w jego ujęciu.
Gorzów Wielkopolski. Tajemnicze zabójstwo księgowej
Elżbieta Hoszko była zatrudniona w dziale księgowości Gorzowskich Fabryk Mebli. Pracowała od godziny 7 do 15. Ze względu na utrudnioną komunikację do przystanku w Przytocznej codziennie dowoził ją mąż, który mieszkał w Dębówku – niewielkiej miejscowości oddalonej o około 15 kilometrów. Po zakończeniu pracy kobieta zazwyczaj wracała „okazją” do Przytocznej, skąd odbierał ją mąż i razem wracali do domu. Taką rekonstrukcję dnia przedstawiła policja w komunikacie z 2024 roku, apelując do świadków o zgłaszanie się.
28 marca 1995 roku mężczyzna kilkukrotnie przyjeżdżał w umówione miejsce, jednak jego żona nigdy się tam nie pojawiła. Dzień później dokonano tragicznego odkrycia.
Archiwum X wraca do sprawy
Z zeznań świadków wynika, że Elżbieta była widziana po raz ostatni tuż po wyjściu z pracy, około godziny 15. Wsiadła wtedy do samochodu marki Fiat 126p w kolorze ceglasto-pomarańczowym. Auto miało charakterystyczne cechy: brak przedniego fotela pasażera oraz numery rejestracyjne zaczynające się od liter „G” i „W”, zawierające cyfry „7” i „3”. Kierowcą miał być młody mężczyzna, około 25–27 lat, średniej postury, z ciemnymi włosami. Samochód odjechał w stronę Przytocznej. Mimo szczegółowego opisu, tożsamości kierowcy nigdy nie ustalono.
Po niemal 30 latach pojawiła się jednak nowa nadzieja. Jak informuje „Gazeta Lubuska”, sprawę przejął nowy funkcjonariusz z zespołu Archiwum X, który zwrócił uwagę na detale wcześniej pomijane. Jedną z hipotez jest to, że ofiara mogła znać sprawcę przynajmniej z widzenia, co mogłoby tłumaczyć fakt, że bez wahania wsiadła do auta. Jednocześnie śledczy podkreśla, że w latach 90. autostop był powszechny, a kierowcy często sami się zatrzymywali.
Istotnym szczegółem okazał się także stan pojazdu. Tego dnia na drogach panowało pośniegowe błoto, tymczasem świadkowie zapamiętali, że fiat był wyjątkowo czysty. Zdaniem śledczych może to oznaczać, że samochód był przechowywany pod dachem lub dopiero co wrócił z naprawy, co zawęża krąg potencjalnych właścicieli.
Motyw wciąż niejasny
Śledztwo rozważało różne motywy, w tym seksualny, jednak wykluczono go – kobieta nie została zgwałcona ani rozebrana. Wiadomo natomiast, że w dniu zaginięcia odebrała wynagrodzenie. Przy jej ciele nie odnaleziono charakterystycznej portmonetki w kształcie podkowy, co wskazywało na możliwy rabunek.
1 września 1995 roku postępowanie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. Wówczas przesłuchano ponad 120 osób i zebrano setki informacji. Obecnie śledczy liczą, że nowoczesne metody analizy oraz progresywny portret podejrzanego pozwolą po latach doprowadzić do przełomu.
Elżbieta Hoszko miała zaledwie 27 lat. Jej sprawa do dziś pozostaje jedną z najbardziej tajemniczych zbrodni w regionie.