
Katarzyna Stoparczyk – dziennikarka radiowa, telewizyjna, mistrzyni rozmów z dziećmi i dorosłymi – nie żyje. Zginęła tragicznie 6 września w wypadku samochodowym w drodze na Kongres Kobiet w Katowicach. Miała poprowadzić tam panele i po raz kolejny mówić o bezpieczeństwie najmłodszych, którym oddała swoje zawodowe życie. Jeszcze dzień wcześniej publikowała posty, rozmawiała o planach, a teraz żegnają ją przyjaciele i słuchacze. Trudno w to uwierzyć – zwłaszcza że jeszcze niedawno sama żegnała innych. Ażegnała najpiękniej.
Rozmowy Katarzyny Stoparczyk
Stoparczyk była jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci Polskiego Radia. To ona stworzyła takie audycje jak „Zagadkowa niedziela”, „Dzieci wiedzą lepiej” czy „Dajcie nam głos” – programy, w których dzieci miały swoje miejsce, mogły swobodnie mówić o świecie i były traktowane jak równoprawni rozmówcy. Katarzyna słuchała ich uważnie, z szacunkiem i czułością. Sama podkreślała, że dzieci nie „wiedzą mniej”, ale często „wiedzą inaczej” – i to właśnie ich spojrzenie na świat ją zachwycało.
Za swoją pracę otrzymała m.in. tytuł Mistrzyni Mowy Polskiej, a jej charakterystyczny głos i styl prowadzenia rozmów na zawsze pozostaną symbolem szczerości i empatii w polskich mediach.
Nie przegap: Nikt inny nie potrafił tak rozmawiać z dziećmi. „Była utkana ze światła”. Polska płacze po Katarzynie Stoparczyk
Tak Katarzyna Stoparczyk pisała o Joannie Kołaczkowskiej
W lipcu, gdy odeszła Joanna Kołaczkowska, Katarzyna Stoparczyk podzieliła się osobistą historią, pokazującą niezwykłą życzliwość aktorki.
Joanna Kołaczkowska nie żyje. Tragiczne wieści przekazali jej przyjaciele
To był dla mnie trudny moment. Potrzebowałam nagrania na już. Następnego dnia miał iść odcinek, a ja właśnie odbijałam się od kolejnych osób, które – albo nie miały dla mnie czasu, albo właśnie wyjeżdżały na wakacje, albo nie oddzwaniały. Nagle przyszedł mi do głowy pomysł, żeby zadzwonić do Joasi. Odebrała natychmiast. – Wiesz co? Ja co prawda jadę do Krakowa, ale przecież w tym Krakowie to oni poza Wawelem mają pewnie jakieś internetowe zasięgi. Tak więc Kasiu, damy radę. My tę audycję zrobimy – powiedziała Joasia, a mi kamień spadł z serca
– pisała dziennikarka. Potem dodała słowa, które dziś brzmią jeszcze mocniej: „W obliczu spraw ostatecznych jest to oczywiście paproszek, błahostka, kompletnie nieistotna rzecz. Jednak taka, która pokazuje format serca i osobowości człowieka. A format Joasi był wielki. (…) A ja nie zgadzam się w przypadku Joasi na czerń. Bo Joasia to ŻYCIE ❤ KOLOR ❤ SZCZĘŚCIE ❤ DOBRO”.
Wzruszające pożegnanie Stanisława Soyki
W sierpniu przyszło jej żegnać Stanisława Soykę. Wspominała spotkanie w małym studiu Trójki, gdzie rozmawiali w audycji „Myśli dziecka 3/5/7”:
Patrzyliśmy sobie w oczy w malutkim, trójkowym studiu. I nic nam więcej nie było potrzeba. Pamiętam, że płakał. I że się tych łez nie wstydził. Wiem, że teraz masz już wszystko, Panie Staszku ❤. I wiem też, że Pana życie nie było po to, żeby brać. Pana życie było po to, żeby tak wiele nam dać
– pisała. To były słowa pełne czułości i wdzięczności, a jednocześnie dowód niezwykłego daru Katarzyny – umiejętności mówienia o innych tak, by wydobyć z nich to, co najlepsze.
Teraz jej zabrakło
Nikt nie przypuszczał, że tak szybko sama stanie się bohaterką pożegnań. Jeszcze niedawno pisała o Joannie Kołaczkowskiej i Stanisławie Soyce, dziś to jej bliscy, przyjaciele i słuchacze muszą szukać słów, by opisać stratę.
Katarzyna Stoparczyk potrafiła rozmawiać najpiękniej – z dziećmi, z artystami, z każdym, kto stanął na jej drodze. Zawsze słuchała uważnie i dawała innym przestrzeń. Dziś to my próbujemy mówić o niej – z wdzięcznością, że była, i ze smutkiem, że jej głos tak nagle ucichł, choć jeszcze tyle miała do zrobienia.
Zobacz też: Ostatni sms Katarzyny Stoparczyk. To napisała tuż przed śmiercią