
Alicja Bachleda-Curuś od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, gdzie rozwija swoją karierę aktorską. Jej nazwisko stało się jednak głośne na całym świecie przede wszystkim dzięki związkowi z hollywoodzkim gwiazdorem Colinem Farrellem. Para poznała się na planie filmu Ondine i szybko połączyło ich uczucie. Wkrótce na świecie pojawił się ich syn, Henry Tadeusz. Choć relacja Alicji i Colina zakończyła się dość szybko, aktor regularnie wspiera finansowo wychowanie dziecka, a media wielokrotnie rozpisywały się o ich ustaleniach rodzicielskich.
Przez lata pojawiały się plotki, że Farrell miał wpływ na decyzje Alicji dotyczące miejsca zamieszkania syna, jednak aktorka nigdy nie potwierdziła tych doniesień. W wywiadach nie ukrywała natomiast żalu, że jej dorobek filmowy często był pomijany na rzecz sensacyjnych nagłówków związanych z byłym partnerem. W ostatnich latach relacje między Alicją i Colinem znacznie się poprawiły — oboje zgodnie podkreślają, że wspólnie wychowują Henry’ego w atmosferze przyjaźni i wzajemnego szacunku.
Kilka miesięcy temu głośno było o debiucie Henry’ego na czerwonym dywanie — nastolatek pojawił się u boku ojca na gali Oscarów, co wywołało niemałe poruszenie. Dumna mama komentowała to wydarzenie w mediach społecznościowych, mimo że nie mogła uczestniczyć w gali osobiście. Teraz ponownie znaleźli się w centrum uwagi za sprawą wspólnego rodzinnego wyjścia.
Paparazzi uchwycili Alicję, Colina i ich syna w Malibu, gdy zmierzali do luksusowej restauracji Nobu należącej do Roberta De Niro. Okazja była szczególna — Henry Tadeusz świętował swoje 16. urodziny. Rodzice zorganizowali mu kameralne przyjęcie, po którym wszyscy razem wsiedli do samochodu. To kolejny dowód na to, że ich relacje rodzinne układają się bardzo dobrze, a wspólne chwile znów sprawiają im wiele radości.