
12-letnia Hania podejrzana o zabójstwo rówieśniczki. Co naprawdę dzieje się z dziewczynką? Nowe, niepokojące ustalenia
Co dzieje się z 12-letnią Hanią, podejrzaną o brutalne zabójstwo 11-letniej Danusi z Jeleniej Góry? Jak ustalił „Fakt”, dziewczynka od kilku dni przebywa w szpitalu, gdzie była pilnowana przez funkcjonariuszy policji. Choć objęto ją nadzorem, miała dostęp do internetu. Ślady jej niedawnej aktywności w sieci mrożą krew w żyłach – to publikowane zaledwie kilka godzin wcześniej rysunki przedstawiające broń oraz demoniczne postacie, znalezione w internecie i udostępniane na jej profilu.
Dyrekcja placówki odmawia komentarza na temat stanu zdrowia Hani i szczegółów jej hospitalizacji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że dziewczynka trafiła do szpitala 15 grudnia z obrażeniami palców i dłoni, które sama sobie zadała. Wkrótce ma zostać wypisana. Pojawia się jednak kluczowe pytanie: dlaczego podejrzana o tak poważną zbrodnię miała telefon i swobodny dostęp do mediów społecznościowych?
Rzeczniczka policji w Jeleniej Górze, Edyta Bagrowska, wyjaśnia, że sprawą zajmuje się Sąd Rodzinny, który podejmuje decyzje również w kwestii korzystania przez dziewczynkę z telefonu i internetu. Wszystko wskazuje na to, że sąd nie zakazał 12-latce aktywności w sieci.
Do tragedii doszło 15 grudnia około godziny 14.25. Hania miała zaatakować Danusię, zadając jej ciosy w okolice szyi. Dziewczynka nie miała szans na przeżycie. Jej ciało znaleziono w pobliżu ul. Wyspiańskiego, zaledwie kilkaset metrów od szkoły podstawowej nr 10, do której uczęszczały obie uczennice.
Po ataku Hania miała okaleczyć się nożem, a następnie wrócić do domu, gdzie zmyła z siebie krew. Później wróciła na miejsce zdarzenia i tam została zatrzymana. Policja zabezpieczyła harcerską finkę, którą dziewczynka wyrzuciła po drodze do kosza na śmieci. Śledczy ustalili również, że w jej plecaku miały znajdować się jeszcze dwa noże kuchenne.
Nieoficjalnie wiadomo, że podczas pierwszych przesłuchań Hania twierdziła, iż została zaatakowana przez Danusię. Później miała powiedzieć, że „chciała sprawdzić, jak zabija się człowieka”. Sąd Rodzinny nie ujawnia dotąd ani dokładnego przebiegu wydarzeń, ani motywów działania dziewczynki.
Postępowanie przed Sądem Rodzinnym w Jeleniej Górze trwa. Ze względu na wiek Hania nie poniesie odpowiedzialności karnej – jako dziecko podlega ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich. Możliwe środki to m.in. nadzór kuratora, umieszczenie w placówce leczniczej lub obserwacja psychiatryczna. Eksperci podkreślają, że kluczowe będzie dokładne zbadanie sytuacji rodzinnej dziewczynki, bo to właśnie tam mogą kryć się źródła tej niewyobrażalnej tragedii.